Pojechaliśmy do Krakowa, zaparkowaliśmy pod Wawelem i poszliśmy na balety. Było ekstra, wróciliśmy do auta i poszliśmy spać. Następnego dnia zaczęliśmy szukać miejsc, w którym moglibyśmy zeslipować łódkę, ale nie było to proste i zajęło nam czas do 17. Miejsc obejrzeliśmy tysiące, zdecydowaliśmy się na miejscowość Górki, oznaczoną znakiem 145 kilometr Wisły.
Wcześniejszy plan zakładał start spod Wawelu, ale dowiedzieliśmy się, że z powodu niskiego stanu rzeki, miejsce ,,Przewóz" w Nowej Hucie jest nie do przepłynięcia.
|
nie wiemy gdzie jest, ale na ulicy skarżyńskiego nie ma inspektoratu wodnego |
|
pierwszy znaleziony slip, wyglądał zachęcająco, ale to nie to |
|
żeby nie zawracać na sto |
|
kolejny super slip |
|
Krzysiek Kaźmierczak jest szczęśliwy, gdyż znaleźliśmy miejsce do wodowania |
|
i chlup! |
|
dziwny pan ciągle się z nas śmiał |
|
super team, w tle maszyna, jakie najczęściej widywaliśmy nad rzeką |
|
późne śniadanko |
|
nasz wspaniały kierowca Rafał Nowicki, bez niego nie udałoby się nam
|
|
tak nasze odpłynięcie widział Rafał |
|
odwieczne pytanie: zmieścimy się pod mostem czy nie |
|
było tak: pierwsza krowa nas zauważyła i powiedziała pozostałym i wszystkie zaczęły się przyglądać |